autor: admin

z Fundacji Przytul Kota. Historia Kory to historia złamanego serduszka. Znaleziona na działkach ostatniej jesieni. Dobra dusza poszukała jej domu i w listopadzie Kora trafiła do osoby, która po paru miesiącach straciła możliwość sprawowania nad nią opieki. Szczęśliwie pojawili się ludzie zainteresowani adopcją koteczki…
Lecz w ostatniej chwili nowy dom się rozmyślił. Ponieważ sytuacja Kory była gardłowa, koteczka wprowadziła się do Mruczarni. Dotychczasowy domek Kory zadbał o sterylizację i szczepienia, więc u nas została odrobaczona i sprawdzona pod kątem FIV/FeLV. Testy wyszły ujemne. Jest typową jedynaczką, która źle znosi obecność innych
kotów. Udało się nam wyczarować miejsce izolacji, ale sami wiecie… Mały boks trudno uznać za koci pałac. Zwłaszcza, gdy zwierzak miał jeszcze parę dni temu do dyspozycji całe mieszkanie…

Pierwszy połóż łapę na najnowszych promocjach!

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera

Błąd. Proszę spróbuj ponownie.

Przeczytałem i akceptuje politykę prywatności